poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Primer base!

     Dziś przychodzę do Was z kolejnym produktem jakim jest Wibo Primer base silicone make up base. Jest silikonowa baza pod makijaż, która ma przedłużyć jego trwałość. Czy tak jest...?




Co nam obiecuje producent
Primer Base to baza silikonowa, która tworzy na powierzchni naskórka cieniutką siateczkę, która napina się i wygładza niedoskonałości skóry. Produkt należy stosować na oczyszczoną cerę, najlepiej po użyciu kremu, a przed nałożeniem fluidu. Lekka, żelowa konsystencja nie obciąża skóry, sprawiając, że baza rozprowadza się równomiernie i pozostaje dłużej na swoim miejscu.

    
      Zgoda co do tego, że rozprowadza się równomiernie. Przedłuża trwałość makijażu, ale nie jest ona oszałamiająca. Baza znajduje się w maleńkiej tubce 15ml, konsystencja żelowa, o bardzo przyjemnym delikatnym zapachu. Na pewno wygładza twarz, przez co podkład się lepiej rozprowadza. Matuje, ale zaledwie chwilę po nałożeniu, jednak po krótkim czasie i tak skóra zaczyna się świecić. Myślę, ze dla osób mało wymagających baza może być całkiem ok, ja jednak w tej kwestii poszukam czegoś lepszego :)


Cena : ok 12zł/ 15ml




Pozdrawiam, 
Martolina


sobota, 9 sierpnia 2014

Mea culpa

     Po długiej nieobecności, oto jestem! Czemu mnie nie było? Brak czasu i moje lenistwo, są ze mną cały czas, także sami rozumiecie. Dobrze, bez zbędnych wstępów przechodzę do meritum. 

     Zaczniemy od pielęgnacji twarzy. Od paru miesięcy codzienną pielęgnacje ułatwia mi Rival de Loop clean&care seifenfreies waschgel. Perełka nad perełkami. Ósmy cud świata, i ah i oh. Nie zawiera mydła, pH jest neutralne dla skóry.Idealny dla  skóry normalnej i mieszanej. Posiada przyjemny, delikatny zapach, i co najważniejsze, nie podrażnia, i nie wysusza skóry. Delikatna pianka idealnie usuwa zabrudzenia, makijaż, i nadmiar sebum. Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Najważniejsze! Cena! Jest bardzo często na promocji, dlatego ostatnimi czasy udaje mi się go kupić za... 2,99! Cena regularna to 6-7zł. Jednakże uważam, że ten żel, byłby wart każdych pieniędzy (przynajmniej w moim odczuciu)  :)


Cena: 6-7 zł/150 ml 


     Kolejnym produktem, jest wodoodporna kredka do ust Classics waterproof lipliner z Golden Rose. Posiadam dwa odcienie : 309 i 320. Bardziej jednak konturówka, aczkolwiek maluje nią całe usta. Ja! Ta, która nienawidzi wszelkich mazideł do ust, ta kredka/konturówka jest dla mnie zbawieniem! Kredka jest mocno napigmentowana, także nie trzeba się "szarpać" żeby coś było widoczne na ustach, lekko i równomiernie się rozprowadza nie zostawiając grudek. No i tania. Cena jej to około 5,80 zł. 

Oto wygląd kredek: 




A tu, jak prezentuje się na ustach kolor 309 (mój ulubiony :D )

Cena: 5,80 zł



Pozdrawiam,
Martolina.

niedziela, 16 marca 2014

Skandaliczne spojrzenie...

          Tusz do rzęs to jeden z kolorowych kosmetyków, które po prostu muszę mieć w swoim różowym kuferku. Ostatnio królują w nim dwa tusze; Rimmel Scandaleyes Lycra Flex , oraz Miss Sporty Pump Up Booster. Są one moimi ulubieńcami ostatnich miesięcy.





Rimmel Scandaleyes Lycra Flex : Elastyczna formuła wzbogacona o włókna Lycra sprawia, że rzęsy stają się gęste i zmysłowe. Pozostają przy tym elastyczne. Szczoteczka MaxDensity obejmuje całą linię rzęs, szybko pokrywając nawet najkrótsze rzęsy w jednym prostym ruchu. Co najważniejsze nie osypuje się, wydłuża rzęsy, całkiem dobrze się zmywa, i ma piękny intensywny czarny kolor. Minusem jest niestety to, że troszkę skleja rzęsy, ale to kwestia przeczesania ich suchą szczoteczką.

Tusz mieści się w jasnozielonym, pękatym opakowaniu z czarnymi napisami, co ewidentnie przykuwa uwagę na sklepowych półkach. Plusem jest charakterystyczny "klik" przy zamknięciu, który zapewnia nam, że tusz jest dobrze zamknięty, i nic przykrego nie przytrafi się w kosmetyczce. Szczoteczka jest bardzo duża, i niestety na jej końcówce zawsze zbiera się duża ilość tuszu.


Jak na produkt Rimmela spodziewałam się czegoś lepszego, ale też nie ma tragedii. Przy malowaniu odniosłam wrażenie jakby "ciężkości", stawiania małego oporu, no ale może jestem przewrażliwiona, i zbyt wymagająca. Niewątpliwie jest idealny dla fanek długich, grubych i czarnych rzęs, a ja nią jestem :)


Cena: 30zł /12 ml

          Kolejnym produktem jest tusz Miss Sporty Pump Up Booster. Idealna konsystencja, głęboka czerń, szczoteczka duża (większa niż u Rimmela), lekko wygięta dopasowana do kształtu linii rzęs, bardzo trwały, który nie buntuje się przy zmywaniu. Rzęsy są maksymalnie pogrubione, wydłużone i świetnie rozdzielone. Tusz automatycznie podkręca rzęsy już przy pierwszym pociągnięciu. Jest to moje drugie opakowanie tego tuszu, i na pewno będą kolejne :)


Krótko, zwięźle i na temat. Nic dodać, nic ująć, jest moim numerem 1.



Cena: 14zł /12 ml



Pozdrawiam,
Martolina

środa, 12 marca 2014

Podkłady, podkładziki...

          W dzisiejszej notce, chciałabym Wam przedstawić dwa produkty, które pomagają mi zakrywać moje niedoskonałości. Wczoraj wspominałam, że od jakiegoś czasu, z moją twarzą dzieje się coś niedobrego. Szukałam naprawdę długo odpowiednich podkładów, co chwilę kupuję jakieś nowe, by sprawdzić jak się noszą. Parę miesięcy temu znalazłam pewną perełkę, która nawet sprawdza się na mojej twarzy. 
Oto ona :
Przedstawiam Wam podkład Eveline Magical Cover TM 5 in 1. Stałam się jego posiadaczką zupełnie przypadkiem. Potrzebowałam szybko podkładu, chwyciłam ten, przeczytałam skład, i to co oferuje producent i kupiłam. Mineralne pigmenty maskują wszelkie niedoskonałości, od trądziku, poprzez blizny i przebarwienia po rozszerzone naczynka (tak, tego mi było trzeba). Co najważniejsze nawilża i dotlenia skórę. Produkt znajduje się w poręcznej czarno-różowej tubce, o pojemności 30 ml. Wygodne i szczelne zamknięcie uniemożliwia dostanie się kosmetyki na zewnątrz, więc bez problemu można przechowywać podkład w torebce. Podkład jest naprawdę świetnej jakości, według mnie ma idealną konsystencję (ani za rzadka, ani za gęsta). Idealnie się aplikuje na twarz, świetnie spajając się z kolorytem twarzy. Cera nabiera blasku, jest nawilżona i wygładzona. Zdecydowałam się na odcień 02. Mógłby być odrobinkę jaśniejszy, ale taki jaki jest też mi odpowiada. Z pewnością mogę go dodać do moich kosmetycznych ulubieńców. Jest to już moja 5 tubka produktu, i na pewno będzie ich więcej. 

Cena: 15 zł/30 ml




Zdjęcie obok przedstawia moją twarz zaraz po nałożeniu podkładu. Co o tym myślicie? 
A jak z trwałością podkładu? Producent twierdzi, ze 16h z pewnością wytrzyma. Nie zdarzyło mi się, go trzymać aż tyle godzin na twarzy, ale z pewnością mówię, że cały dzień sprawdza się na pewno, i nie muszę go w trakcie dnia ponownie nakładać. 




Kolejny podkład jaki użyłam ostatnio to podkład Miss Sporty So Matte Perfect Stay, prezentuje się on tak :


Co mogę o nim powiedzieć? Fajne w nim jest to, że ma pompkę, która ułatwia użycie. Zamknięty jest w smukłej buteleczce o niecodziennej pojemności, bo 27,3 ml. Kolory dopasowane są zdecydowanie do potrzeb typowych "bladziochów", więc zdecydowałam się na odcień 002 light. Dobrze stapia się z cerą, a co najważniejsze, nie pozostawia efektu maski, ale trzeba go umiejętnie nakładać. Konsystencja jego jest nieco dziwna, jest jakby odrobinę suchy. Muszę go czasami mieszać z odrobiną jakiegoś nawilżającego kremu. Krycie ma w miarę dobre, nie podkreśla suchych skórek, koloryt jest  wyrównany.  Myślę jednak, ze producent trochę przegiął z trwałością podkładu :) 

Cena : 16 zł/ 27 ml



                                                          
A tak prezentuje się twarz, na którą nałożony jest powyższy podkład.










Jestem ciekawa, czy któraś z Was używała powyższych podkładów, i jakie są Wasze wrażenia z nimi związane. 




Pozdrawiam serdecznie, 
Martolina.

wtorek, 11 marca 2014

Nowy początek

       

          To ja, znowu. Witam wszystkich bardzo serdecznie na moim kolejnym blogu, tym razem poświęconym sprawom urodowym. Długo zastanawiałam się, czy założyć tego bloga, jednak zdecydowałam się i oto jestem. Na samym początku chciałabym zapoznać Was z tym, czego możecie się spodziewać na tym blogu. Otóż chciałabym publikować tutaj recenzje kosmetyków których używam, rzeczy, których na pewno drugi raz nie kupię, oraz te, które na pewno do mnie powrócą. Jak to wyjdzie, zobaczymy. Z czasem chciałabym zmienić formę wrzucania notek, i planuję zająć się filmikami wideo. 
          Przedstawię Wam teraz nieco historię moich przygód z kosmetykami. Zawsze lubiłam wszelkie pachnidła, podkradałam szminki mamie, babci, cienie do powiek itp. Chodząc do gimnazjum, zawsze wychodziłam wcześniej z domu, żeby wskoczyć jeszcze do łazienki, i musnąć rzęsy odrobiną tuszu, gdyż mama i tata wtedy jeszcze na to krzywo patrzyli. Nigdy nie miałam problemów z cerą, zawsze była czysta, bez żadnych wyprysków, wągrów, pryszczy. Znajomi mówili, że jest idealna. Podkłady i pudry zaczęłam dopiero używać na studiach, gdyż z moją twarzą zaczęło się dziać coś niedobrego. Jakieś zaczerwienienia, krostki, sińce pod oczami. Niezbyt mi to pasowało, więc zaczęłam googlować jakieś dobre podkłady, które pomogą mi rozwiązać mój problem. Co nie co znalazłam, niektóre podkłady się naprawdę sprawdzają jednak do ideału dużo im brakuje, ale wiem, że jest jeszcze gdzieś taki, który jest stworzony w 100% dla mnie. To by było na tyle. Każda następna notka będzie dotyczyć jakiegoś sprawdzonego, bądź nie kosmetyku, i moją historię z nim związaną.



Pozdrawiam serdecznie, i zapraszam do czytania,
Martolina.